niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 1

      Ala obudziła się wcześnie. Spojrzała na zegarek. Była 3:20. Przez chwilę leżała nie ruchomo. Obróciła sie na prawy bok. Zasnęła
Ze snu wyrwał ją dzwonek budzika. Już od dawna go nie zmieniała. Wstała. Zdziwiła się, że w domu taka cisza. No tak rodzice już w pracy, a bliźniaki nocowały u babci Honoraty, przypomniała sobie. Poszła do łazienki. Umyła twarz, zęby, zamyśliła się przy tym. Z zamyślenia wyrwał ją dzwonek telefonu. Szybko wróciła do pokoju i podniosła słuchwkę.
-Kochanie wstałaś? - Usłyszała troskliwy głos mamy
-Tak mamo. Umyłam się. Właśnie miałam zamiar się ubierać. Dojechałaś do pracy ?
   Rodzice dojeżdżali do pracy z Radomia do Warszawy prawie 1,3 godziny, nic więc dziwnego, że zawsze jak wstawała ich już nie było. Rzadko sie zdarzało, iż mijali się gdzieś przy wyjśćiu.
-Tak jestem już na miejscu. Posłuchaj mnie teraz uważnie. Bilety masz w kuchni na stole. Pociąg odjeżdża o 9.45, ale dobrze żebyś była wcześniej.
-Oczywiście mamo.
-Kochanie muszę kończyć bo wchodzę do firmy. Dzwoń jak będziesz dojeżdzać. Buziaki.
-Papa. Nie martw się.
  Spojrzała na zegarek. Była 6:20. Mam czas, pomyślała. Ubranie naszykowała już wieczorem. Czarne rurki, biały top i jej ulubiona fioletowa bluza. Przejrzała się w lustrze. Miała długie blond włosy, chociaż gdzie, nie gdzie widać było jeszcze ślady wakacyjnej rudej szamponetki. Piękne, brązowe oczy lubiły się świecić w słońcu. Cere miała blado-różową.
   Wzięła plecak i zeszła na dół. Rozejrzała się po kuchni. Znalazła bilety. Schowam bo jeszcze zapomne, pomyślała. Włożyła je do pierwszej kieszonki w plecaku i wróciła do kuchni.
     Wsypała trochę płatków do miski, zalała je mlekiem i wstawiła do kuchenki mikrofalowej na ok.2min.
Przecież Ewelina dobrze wiedziała, że jadę dzisiaj na zabieg nie mogła skonczyć sama tego planu, dobrze, iż chociaż Mikołaj zgdził się zmontować ten filmik, pomyślała.
       Wyjeła miskę i postawiła ją na stole. Podeszła do szafki z szufladami. Z pierwszej szuflady wyjeła łyżkę i wróciła do stołu. Jedząc przypominała sobie wieczorną rozmowę z Mikołajem.
       Mikołaj!! No właśnie, zapomniałabym prezentu, pomyślała. Nie miała pomysłu, co mu kupić mimo, iż tyle o nim wiedziała. Kiedy skończyła jeść, wstawiła naczynia do zmywarki i pobiegła do pokoju. Wzieła szybko małą, okazjonalną torebeczkę i kierowała się w stronę dzwi. Wychodząc, zerknęła na swój pokój. Zielone ściany, ktorę rozjaśniały się pod wpływem wschodzącego słońca. Po prawej stronie były dzwi do łazienki, kawalek dalej stała toaletka, a tuż przy niej szafa z lustrem. Na środku pokoju stało łóżko. Spojrzała na nie z uśmiechem, uwielbiała spać na tylu poduszkach i poduszeczkach. Po lewej stronie przy damym oknie stało biórko. Nad nim wisiał kalendarz. Spojrzała na datę. Tak, tak to dzisiaj jest 15 marca. Miała zaznaczony ten dzień dwoma kolorami. Niebieski bo urodziny( Mikołaja),i zielony bo jakaś prywatna sprawa( zabieg wycięcia trzeciego migdała). Po lewo od biórka stała szafka z książkami. Uśmiechnęla się jeszcze raz. Wychodząc zamknęła dzwi.
    Zeszła na dół. Spojrzała na zegarek. Była 6:45. Ubrała ulubione buty na koturnie, czerwony płaszczyk i czapkę z szalikiem. Zarzuciła małą, brązową torebeczkę. Sprawdziła czy ma w niej bliet i legitymacje. Zajrzała do reklamówki. Była w niej okazjonalna torebeczka i koszulka foliowa w, której znajdował się plan. Wychodząc spojrzała na hol. Zamknęła dzwi i kierowała się w stronę przystanku autobusowego. Za 10 min miał być autobus.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz